Myriam i Jacky – pro-napieracze

 

(Piotr Kos­mala) Na początku lip­ca, pod­czas zawodów biegowych w okoli­cach Font Romeu w Pirene­jach natknąłem się na jed­nych z niewielu zawodowych ARow­ców. Star­tu­ją obec­nie w barwach Thule Adven­ture Team.  W tym sezonie nie ma na nich moc­nych. Na tegorocznym Le Grand Raid we Francji opędzili nawet ekipę Ryś­ka Usshera. Myr­i­am Guil­lot i Jacky Bois­set. Po zawodach poroz­maw­iałem chwilę z Myriam:

PK:  Tak miło spotkać Cię w Font Romeu. To  niesamowite miejsce. Ile cza­su tutaj spędzasz?

MG: Kiedy byłam stu­den­tką Uni­w­er­syte­tu Sportowego, przez 4 lata mieszkałam w Font Romeu. Potem musi­ałam wró­cić na połud­nie Alp. W 2008 roku nowy wójt gminy Font Romeu zapy­tał mnie i Jacky’a, czy nie chce­my znów tu zamieszkać, mieć najlep­sze warun­ki do trenowa­nia i wraz z Kil­ianem Jor­net, Mar­tin Four­cade, Camille Lacourt i inny­mi świet­ny­mi sportow­ca­mi być  ambasado­ra­mi tego wspani­ałego miejsca.

PK: Grat­u­lu­ję zwycięst­wa w Le Grand Raid we Francji. To musi być wspani­ałe uczu­cie pokon­ać Richar­da Usshera i jego sil­ny zespół. Jak myślisz, co spraw­iło, że Wasza ekipa okaza­ła się lepsza?

MG: Przez cały rajd byliśmy sil­niejsi od zespołu Wilsa. Nasz naw­iga­tor był bard­zo sku­pi­ony i nie zro­bił ani jed­nego błę­du! W nowym zes­pole Thule Adven­ture jesteśmy bard­zo skon­cen­trowani na wspól­nym celu i staramy się być w formie gotowi do każdego wyścigu.

PK: Mar­tin Flinta, Per Vestling i Andreas Svanebo są niezwyk­le sil­ny­mi sportow­ca­mi. Wasza piąt­ka jest rdze­niem zespołu Thule. Czy macie więcej zawod­ników, którzy będą star­tować z Wami w tym sezonie?

MG: Nie, star­tu­je­my cały czas razem. Może z wyjątkiem wyś­cigu w Ida­ho, gdzie mon­tu­je­my zespół z dwoma inny­mi zawod­nika­mi (Albert Roc­ca i Stu­art Lynch), ponieważ Mar­tin nie może przy­jechać do USA. I nie zapom­i­naj o Evie Nys­tröm (żonie Mar­ti­na), która jest drugą dziew­czyną w zes­pole Thule i, to niesamowite, jest gotowa do startów mimo, że raptem 6 miesię­cy temu została mamą!

PK: Wiem, że Twój kalen­darz rajdów jest bard­zo napię­ty. Co planu­jesz w najbliższym czasie?

MG: Adven­ture Race Ida­ho w USA (nowy wiel­ki wyś­cig – ok. 700km non-stop — króla przy­gody J Mike’a Kloser’a!). Będziemy tam od 14 do 20 sierp­nia, a już po 2 tygod­ni­ach polec­imy do Wulong w Chi­nach (zawody etapowe od 1 do 7 wrześ­nia, następ­nie kil­ka innych rajdów w tym kra­ju). Później Mis­tr­zost­wa Świa­ta na Tas­manii roz­gry­wane od 1 do 14 listopa­da (ok. 700 km, także non-stop). Zatrzy­mamy się w Aus­tralii, żeby trenować do kole­jnych rajdów i korzys­tać z ciepłej aury w cza­sie zimy w Europie. Cieszę się, bo to nowe, ekscy­tu­jące doświadczenie.

PK: Fir­ma Thule bard­zo bard­zo Was wspiera. Kto jeszcze Was sponsoruje?

MG: Craft zapew­nia nam odzież star­tową, Garmin — GPS, a row­ery mamy od firmy Chiru (indy­wid­u­al­nie mal­owane w kolorach Thule).

PK: AR nieste­ty nie rozwi­ja się tak dobrze w Polsce, ADAC nie odbędzie się w tym roku, a Geoff Hunt postanow­ił pozbyć się swo­jej firmy AR. Nie są to najbardziej optymisty­czne wieś­ci dla tego sportu. Czy wierzysz, że AR uda się przetr­wać te trudne cza­sy i stać się w przys­zloś­ci bardziej pop­u­larną dyscypliną?

MG: Mam nadzieję, mam nadzieję… Myślę, że to najlep­szy sport do pro­mowa­nia nat­u­ral­nych terenów, odkry­wa­nia i doświad­cza­nia tajem­nic i atrakcji danego kra­ju! Ale wiem, że w Europie rajdy przy­godowe tracą na pop­u­larnoś­ci na rzecz bie­ga­nia trailowego. W USA, Aus­tralii i Nowej Zelandii sport ten jed­nak wciąż bard­zo prężnie się rozwija.

PK: Jesteś jed­nym z niewielu pro­fesjon­al­nych zawod­ników. Jeśli chodzi o sprzęt do tren­ingów i rajdów, jaki row­er, kajak, wiosło,  ple­cak, buty — co używa­cie i polecacie?

MG: Ter­az jeźdz­imy na row­er­ach Chiru, na 29-ach Pulse. Pły­wamy na surf­s­ki Tri­dent. Nie jest to najlep­sza łód­ka, ale we Francji kaja­ki z włok­na szk­lanego albo te najlep­sze surf­s­ki są naprawdę dro­gie. Mamy kil­ka wioseł kar­bonowych, ponieważ jeśli chcesz być dobrym napier­aczem, konieczne jest uży­wanie sprzę­tu bard­zo podob­ne­go do konkurencji ze ścisłego czu­ba. Uży­wamy też świateł Hope — to bard­zo, bard­zo dobry sprzęt! Dzię­ki nim może­my jeźdz­ić na row­er­ach bez­pieczniej i szy­b­ciej. Z ple­caka­mi jest trud­niej. Jacky nie znalazł jeszcze ide­al­nego mod­elu, dlat­ego szy­je je sam, dos­tosowu­jąc wagę i ilość kieszeni do naszych specy­ficznych potrzeb. Buty mamy od Ter­nuy z Hisz­panii i jesteśmy bard­zo z nich zad­owoleni — nie tylko dlat­ego, że są dobre, ale również z powodu, że przy ich pro­dukcji fir­ma zwraca szczegól­ną uwagę na ochronę środowiska nat­u­ral­nego. Ale tak naprawdę trud­no pole­cić sprzęt innym. Istot­ny jest dostęp­ny budżet, doświad­cze­nie, indy­wid­u­alne potrze­by. Ja tylko zale­cam, aby wybrany sprzęt testować przed zawoda­mi, a nie w trak­cie rajdu.

PK: Krążą plot­ki że Richard Ussh­er myśli o rezy­gnacji z AR. Jak sądzisz, ile jest w tym prawdy?

MG: Tak, słysza­łam, jed­nak nie chcę w to wierzyć. Richard to nasz dobry przy­ja­ciel i będzie nam smut­no jeśli rodz­i­na Ussher’ów zrezygnu­je z dal­szego star­towa­nia. Łączy nas wiele wspól­nych wspom­nień. Jed­nak mogę zrozu­mieć Richar­da, który po tak inten­sy­wnych star­tach wraz z żoną Eliną ma już dość. Prz­er­wanie tego sportowego życia poz­woli im na rozpoczę­cie wspól­nie innego eta­pu. Ale jestem pew­na, że jeszcze zechcą nas pokon­ać w Chinach :)))

PK: Font Romeu to bard­zo sportowe mias­to. Oprócz Was moż­na tu spotkać wielu innych dobrych i pop­u­larnych sportow­ców, którzy tu mieszka­ją (Kil­ian Jor­net, Camille Lacourt, Mar­tin Four­cade, Elfie Arnauld, Paula Rad­cliffe), a nawet członków pol­skiej kadry nar­o­dowej. Czy trenu­jesz z niek­tóry­mi z nich?

MG: Tak, cza­sa­mi, gdy jesteśmy razem w Font Romeu i mamy czas. To naprawdę dobry pomysł, by zebrać tu kilku różnych utal­en­towanych sportow­ców i pro­mować jed­no miejsce. A my jesteśmy bard­zo szczęśli­wi, pod­pa­tru­jąc siebie nawza­jem i próbu­jąc sobie dorów­nać — to rewela­cyj­na motywac­ja do treningów!

PK: Serdecznie dzięku­ję za Twój czas. Powodzenia w kole­jnych raj­dach. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mógł pokonkurować na  jed­nym z nich. J

Więcej o Myr­i­am i Jacky może­cie przeczy­tać na stronach:
www.myriametjacky.com
www.thuleadventureteam.com
http://www.facebook.com/thuleadventureteam

%d bloggers like this: