Każdy, kto choć raz był na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej pomiędzy Ogrodzieńcem, a Olkuszem w terminie koniec czerwca początek lipca, ten wie, że tutejsze lasy słyną nie tylko z ruin zamków czy pięknych ostańców ale również z runa leśnego pod postacią poziomek. W takim to właśnie terenie odbyły się jubileuszowe 30 zawody w biegu na orientację o „Puchar Wawelu” w których to miałem przyjemność uczestniczyć. Nie wszyscy wiedzą, ale Jura jest mekką nie tylko
dla wspinaczy skałkowych ale także dla biegaczy na orientację. Są tu jedne z najfajniejszych, a przy tym najtrudniejszych terenów do uprawiania powyższej dyscypliny. W związku z tym frekwencja na zawodach dopisała (około 600 osób). Przez trzy dni ścigałem się po bardzo wymagających trasach, zarówno pod względem technicznym jak i fizycznym. Do końca życia zapamiętam przebiegi po miejscach gdzie stopy nie szło postawić, by nie podeptać poziomek. W powietrzu roznosił się wspaniały poziomkowy zapach i trzeba było mieć silną wolę by biec dalej i nie ulec pokusie do schylenia się i skosztowania owoców. Dzięki temu, że zwalczyłem pokusę ;) wygrałem zawody w swojej kategorii. Oczywiście oprócz poziomek ważna była pozostała część trasy, która poprowadzona była w lesie o rożnym stopniu gęstości, różnej rzeźbie terenu i pomiędzy różnymi formacjami skalnymi. Pogoda dopisała, zawody perfekcyjnie zorganizowane do tego rodzinna atmosfera – dużo ludzi startowało z rodzinami i ja również biegałem ze swoją żoną i córką.