Na przełomie sierpnia i września odbył się RAID in FRANCE, którego przyszłoroczna edycja będzie jednocześnie Mistrzostwami Świata AR. W tym roku zwycięski zespół Quechua potrzebował na pokonanie trasy ponad 90 godzin. We Francji wystartowała też Ira Safronova. Tak wspomina ten ciekawy rajd:
Raid in France to był szalony wyścig. Sprawdziła się koncepcja “powrótu do natury”. Wiele dróg było zabronionych, więc na rowerach często pokonywaliśmy długie odcinki wąskimi, trudno przejezdnymi ścieżkami. Na wiele przełęczy i gór rowery najlepiej było wnosić na plecach. Po takim wysiłku aż żal byłoby nie próbować down-hillowych zjazdów, szczególnie niebezpiecznych z załadowanymi do granic plecakami. Miałam stracha podczas nocnych etapów mountaineeringowych — w wąskich żlebach było wiele ekip i trudno było uniknąć obsuwania się kamieni, które leciały na głowy tych poniżej.
Niesamowite widoki. Chyba najpiękniejsze góry jakie widziałam podczas rajdów. Super atmosfera. Bardzo profesjonalny i wesoły zespół organizatorów. “Moje” chłopaki (Konstya Marchenko, Valya Artemenko Wala i Slava Mucitdinov) byli w dobrej formie, szczególnie Slava — zawodnik kadry Ukrainy w biegach na orientację. Niestety ja nie czułam się zbyt mocno… :( Naszą siłą była dobra nawigacja i współpraca w zespołe.