Gorce Maraton kusił już od dawna, ale dopiero w tym roku udało mi się wystartować. Nastawiałam się na piękne krajobrazy Tatr i jeziora Czorsztynskiego, ale pogoda pokrzyżowała plany… Choć temperatura do biegania była idealna. Jednak kto wie, być może przy dużym nasłonecznieniu pot i tak zalałby mi oczy i z widoków też nic by nie bylo ;).
Trasa wymarzona — tylko bardzo niewielki odcinek asfaltem na samym początku i gdzieś w połowie, poza tym szutry i wąskie ścieżki leśne z korzeniami i skałami. Udało mi się dobiec na trzecim miejscu wśród kobiet, za Sabiną Wydrą i Ewą Majer. Cieszę się tym bardziej, że po kontuzji i prawie trzymiesiecznej przerwie w bieganiu samo ukończenie było dla mnie sukcesem. Za dwa tygodnie kolejny bieg górski — Sellaronda we włoskich Dolomitach. Trochę więcej kilometrów i przewyższenia niż w Gorcach, ale teraz wiem, ze dam radę!
Zdjęcia: Adam Kokot i Piotr Kosmala