Rankiem o 4:40 wystartowaliśmy ostatnią grupą na trasę Biegu Ultra Granią Tatr. Przed nami od 4:00 co 10 minut startowały grupy podzielone po 50 zawodników.
Pierwsze płaskie kilometry biegliśmy razem, od schroniska na przód wyszła grupa pretendentów do wygrania: Marcin, Salvador, Józek i Piotr vel Kulawy, ja trzymałem swoje tempo. Już przed Wołowcem doszedłem Marcina i szarpnąłem aby “dokleić” Salvadora, udało się i razem z Hiszpanem biegliśmy pod Kończysty Wierch, tam ostre podejście Salvador puścił mnie przodem i tak już zostało :)
Do Ornaku mijałem zawodników z grup które startowały wcześniej, ale już za pierwszym bufetem byłem sam. Wybiegłem na Czerwone Wierchy gdzie od sędziego dowiedziałem się o mojej 10 minutowej przewadze. Pomyślałem: “teraz jestem “w domu” to pocisnę mocniej ” i tak aż do drugiego bufetu. Tam straciłem z minutę. Musiałem uzupełnić braki w jedzeniu i piciu, wybiegłem z 18-minutową przewagą (tak naprawdę nie wiedziałem do końca jaka mam przewagę, informacje były mało precyzyjne). Przede mną las, chłód i cień — te 10 minut w lesie naładowały moje akumulatory i dalej było mocno aż do Krzyżnego. Przełęcz a po niej najtrudniejszy zbieg zawodów — nie dla mnie, znałem tam każdy kamień. Mocno w dół do Piątki, a tam mnóstwo kibiców, turystów — mało kto spodziewał się zawodników o tej godzinie w tym miejscu więc krzykiem torowałem sobie drogę aż do Wodogrzmotów. Zachowanie ludzi na trasie było fantastyczne: rozchodzili się, bili brawo, dodawali otuchy — i co mnie zaskoczyło — większość wiedziała że są zawody!!! Od Wodogrzmotów śmierdziało już metą, nie wiedząc jaka mam przewagę i wspierany dobrym słowem przez Kubę Osieckiego dałem z siebie wszystko co zostało, a że coś tam zostało świadczy fakt przewagi jaka osiągnąłem na mecie — 40 min :)
Zawody bardzo udane, wszystko zagrało; dzięki trenerowi Kubie Wiśniewskiemu i ciężkiej pracy, którą wykonałem osiągnąłem swój największy sukces!
Chciałbym wszystkim ‚którzy mi pomogli w osiągnięciu tego wyniku oraz tak wspaniale dopingowali mnie w czasie biegu serdecznie podziękować. Największe słowa uznania dla Tatra Running Team na czele z Magdą Derezińską-Osiecką.
Zdjęcia: Piotr Dymus