Poprzedni weekend to była na pewno emocjonująca Malta (mega szacun dla zawodników, od oglądania filmików można dostać choroby morskiej), ale nie tylko. Dla amatorów cieplejszej wody w listopadzie polecamy Swimrun Lanzarote serii HEADa. Trochę wiało i falowało, aczkolwiek na pewno nawet w części nie tak jak na Malcie 🙂 . Trasa jest dość płaska, ale wcale nie nudna. Początek to dość długi i szybki szutrowo-kamienisty zbieg wśród wygasłych wulkanów, potem to już klasyczna kombinacja wzdłuż plaży, z odrobiną skał, piachu i nadmorskiej promenady. Start jest wcześnie, więc jest szansa się nie przegrzać, mimo 13km non-stop biegu.
Temperatura wody ok 21 stopni, lokalni zawodnicy raczej lecą w lycrach, krótki rękawek to już ciepło. Dużo i fajnie wyposażone bufety. Z minusów można wymienić „radosne” spotkania z wrednymi meduzami, po których wyglądamy jak Bruce Lee z Wejścia Smoka, zakładamy jednak że to kiedyś zejdzie, na pewno pali już mniej 🤪.
Fajna organizacja (aczkolwiek z odrobiną hiszpańskiego chaosu), świetne party na mecie. Dla chętnych, do obejrzenia kilka ujęć nagranych po drodze.
Poszukiwacz przygód, darzący nieustającym aczkolwiek nie do końca zrozumiałym uczuciem pustynie… Miłośnik psów północy i kajakarstwa górskiego. Od niedawna również pasjonat swimrun’u…